Łączna liczba wyświetleń

piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział jedenasty

Następnego dnia obudziły mnie czyjeś szepty. Podniosłam się powoli i oparłam na łokciach.
- wstałaś wreszcie - usłyszałam. Zamrugałam kilka razy i dostrzegłam, kilka postaci stojących wokół mnie. Po dłuższym zastanowieniu, doszłam do wniosku, że są to Harry, Louis i Liam.
- yyy tak...- powiedziałam zaspanym głosem i przetarłam oczy.
- haha wstawaj, bo mamy już plany na dzisiaj! - powiedział uradowany Louis. Niechętnie zwlekłam się z łóżka. Chłopcy zaczęli wychodzić z pokoju.
- ale co mam ubrać? Wszystkie rzeczy zostawiłam w domu...
- El ci coś pożyczy. Jest w pokoju obok - powiedział Harry i cała trójka gdzieś sobie poszła. Ja postanowiłam pójść do El. Zapukałam do drzwi. Po chwili usłyszałam 'proszę' i weszłam do środka.
- hej El.. - zaczęłam. Dziewczyna czytała akurat jakiś magazyn. - pożyczysz mi jakieś ciuchy?
- jasne! - powiedziała jak zawsze radosna. Naprawdę pasują do siebie z Lou. - może być to? - zapytała wyjmując z szafy krótkie spodenki i jakąś koszulkę.
- jasne, dziękuję - powiedziałam i wzięłam od niej rzeczy. - nie wiesz co chłopcy dzisiaj wymyślili?
- nie mam pojęcia i może nawet nie chcę wiedzieć - obydwie zaśmiałyśmy się. Pogadałyśmy jeszcze chwilę i oznajmiłam, że pójdę ogarnąć się trochę. Przebrałam się w ciuchy od El, zrobiłam lekki makijaż a włosy związałam w koka. Zeszłam na dół, do salonu, gdzie siedzieli już Liam z Danielle, Lou z El i Harry.
- gdzie reszta? - zapytałam nie widząc Zayn'a i Nialla.
- Niall wyszedł gdzieś z Kate, a Zayn z Perrie.
- a my co robimy?
- Idziemy na kręgle, potem coś wymyślimy - odpowiedział mi Liam.
- okej. To idziemy?
Pokiwali twierdząco głowami i po chwili wszyscy pakowaliśmy się do auta. Jechaliśmy niecałe pół godziny. Po drodze złapałam Harry'ego kilka razy na gapieniu się na mnie. Słodkie.
Spojrzałam jeszcze na zegarek. Była prawie 15. Widocznie spałam tak długo. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, wyszliśmy z auta i udaliśmy się do środka. Mieliśmy już zarezerwowany tor. Szło mi nawet nie najgorzej. Ogólnie świetnie się bawiliśmy. Chłopcy cały czas się wygłupiali.
- hahaha Lou serio ? - powiedziałam, kiedy mój przyjaciel zamiast rzucić kulą, poślizgnął się i wylądował na torze. Pozostali ludzie, którzy tam byli dziwnie się na nas patrzyli. Była już prawie 17 i znudziła nam się gra. Postanowiliśmy wrócić.
- Vicky ... - zatrzymał mnie Harry - może się przejedziemy? - zapytał, chociaż ja i tak wiedziałam że chcę pogadać o wczorajszym wieczorze. W końcu jeszcze mu nie wyjaśniłam dlaczego nie chciałam wracać do domu.
- jasne - uśmiechnęłam się sztucznie. Poinformowaliśmy resztę, że nie wracamy z nimi i udaliśmy się w stronę parku.
- no więc... - zaczął.
- usiądziemy? - powiedziałam wskazując na ławkę niedaleko nas. Harry pokiwał twierdząco głową. - więc pewnie chcesz wiedzieć co się wczoraj stało? - chłopak przytaknął, a ja opowiedziałam mu krótko całą historię.
- i co zamierzasz teraz zrobić? możesz mieszkać z nami, ale twoi rodzice będą cię szukać..
- wiem i nie zamierzam zawracać wam głowy. - powiedziałam chociaż sama nie wiem czego wtedy chciałam.
- więc co zrobisz?
- pomieszkam trochę z moim przyjacielem, Chrisem.
- nie wiem czy to dobry pomysł...- przerwałam mu.
- słuchaj, Harry. I tak niedługo będę miała 18 lat. A na pewno nie wrócę do domu.
- no dobrze ale może zamieszkasz ze mną?
- nie chcę robić wam kłopotu, - powiedziałam, chociaż nie była to do końca prawda. Chodziło raczej o to, że u Harry'ego mogliby mnie znaleźć a o tym, że przyjaźnie się z Chrisem nie mają pojęcia. Po za tym pomieszkiwałam już kiedyś u Chris'a kiedy kłóciłam się z  mamą. Z tą różnicą, że wtedy zawsze wracałam.
- no dobrze, ale będziesz przychodzić do mnie jak najczęściej, obiecujesz?
- oczywiście - odparłam, a Harry przytulił mnie mocno, po czym pocałował. Trwaliśmy tak jeszcze chwilę, po czym uświadomiłam sobie, że musze pogadać z Chris'em i spakować się.
- Harry..
- hmm?
-poczekasz chwilkę? zadzwonię tylko..
- dobrze, kochanie. - zgodził się a ja odeszłam trochę dalej. Wybrałam numer mojego przyjaciela i czekałam aż odbierze.
- halo?
- cześć Chris!
- no wreszcie raczyłaś do mnie zadzwonić! co u ciebie?
- właśnie mam ostatnio małe kłopoty...
- coś się stało?
- powiedzmy, ale to teraz nie ważne. Mogę zamieszkać u ciebie?
- jasne, na tak długo jak będziesz chciała.
- to mogłabym przyjść dzisiaj?
- okej, będę czekał. Pa. -pożegnał się i usłyszałam dźwięk przerwanego połączenia. Podeszłam do Harry'ego.
- nikogo nie ma teraz w domu. Pomożesz mi się spakować?
- pewnie - odpowiedział i wstał. Objął mnie ramieniem i udaliśmy się do mojego domu. Teraz mogłabym powiedzieć byłego domu. Miałam przy sobie klucze więc bez problemu dostaliśmy się do środka. Pociągnęłam chłopaka za rękę do sypialni. Wzięłam dwie ogromne walizki i wrzucałam do nich ciuchy, buty, kosmetyki... Dodatkowo wzięłam wielką torbę, do której powrzucałam resztę ważniejszych rzeczy.
- okej, skończyłam - oznajmiłam, z trudem dopinając walizkę. - możemy iść?
- mhm -Harry wziął walizki, a ja torbę i wyszliśmy z tego przeklętego miejsca. Podałam mu adres Chrisa. Na szczęście było to niedaleko i po 15 minutach byliśmy przed ogromnym apartamentowcem.
- dziękuję za wszystko - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- nie ma za co, naprawdę.
- uwierz, że jest. Poradzę już sobie.
- na pewno?
- tak, na pewno - odpowiedziałam i pocałowałam go na pożegnanie. - do zobaczenia.
- pa, kochanie. Zadzwoń potem czy wszystko ok. - jaki on troskliwy. No nie powiem, że mi się to nie podoba.
- tak zadzwonię na pewno. - przytuliłam go i każdy poszedł w swoją stronę. Ja zadzwoniłam do Chrisa, żeby pomógł mi wnieść bagaże. Po chwili chłopak zjawił się koło mnie. Przywitaliśmy się i udaliśmy do jego mieszkania.
- tu będzie twoja sypialnia - powiedział kładąc walizki w dość ciemnym, ale przytulnym pokoju. - ja mam dzisiaj coś jeszcze do załatwienia i wrócę późno. Pewnie jesteś zmęczona więc odpocznij.
- mhm.. dziękuję jeszcze raz.
- nie ma za co. Ale teraz na prawdę muszę iść.
- okej, pa - Chris wyszedł, a ja wyjęłam piżamę z walizki i poszłam wziąć prysznic. Kiedy już się ogarnęłam, rzuciłam się na łóżko. Napisałam tylko do Harry'ego, że jest okej i jeszcze chwile z nim popisałam. Byłam bardzo zmęczona dzisiejszym dniem, więc szybko zasnęłam.

*************
No to wreszcie mamy rozdział 11 ;D Mam nadzieję, że wam się spodobał.

Mam do was ogromną prośbę - jeśli czytacie to proszę skomentujcie, ponieważ chciałabym wiedzieć czy ktoś to w ogóle czyta :)


sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział dziesiąty

Kiedy przekroczyłam próg domu usłyszałam podniesione głosy dobiegające z kuchni. Położyłam walizkę i poszłam sprawdzić kto to. Weszłam do kuchni i ujrzałam osoby, których w tej chwili najmniej się spodziewałam.
- yy co wy tu robicie? - zapytałam zmieszana, przecież mama i Greg mieli wyjechać na jakieś pół roku.
- dobre pytanie?! Postanowiliśmy przyjechać na tydzień i sprawdzić jak sobie radzicie a wy co?! gdzie byłaś i z kim?
- co cię to interesuje! Dlaczego na Lukasa sobie nie pokrzyczycie?! - zapytałam, a właściwie krzyknęłam zirytowana zaistniałą sytuacją.
- bo wiemy gdzie i z kim on teraz jest. A ty nie raczyłaś nas powiadomić?! - również krzyknął Greg.
- co was to obchodzi? to moje życie i mogę robić co mi się podoba! A ty co? Cały czas masz mnie gdzieś, a teraz udajesz martwiącą się o mnie mamusie? - te ostatnie słowa skierowałam do mojej mamy.
- dosyć tego masz szlaban! - tym razem to Greg postanowił stanąć w obronie mamy.
- nie jesteś moim ojcem! nic o mnie nie wiecie! nikt nie będzie mi rozkazywał! nienawidzę was! - wykrzyczałam im to prosto w twarz, ledwo powstrzymując łzy - wychodzę!
- nigdzie nie idziesz! - zatrzymał mnie Greg.
- bo co?! uderzysz mnie? lepiej zajmij się swoim dzieckiem a mnie zostaw w spokoju! - wyrwałam mu się i wybiegłam z domu. Szłam prosto przed siebie, nie zwracając na nic uwagi. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Doszłam do parku, gdzie zauważyłam wolną ławkę i usiadłam tam. Jest już po 23, jest zimno ciemno a w okolicy nikogo nie ma. Byłam ubrana tylko w krótkie spodenki i bluzkę z krótkim rękawem. Siedziałam na ławce, płakałam, trzęsłam się z zimna. Nie wiedziałam co robić, gdzie pójść. Przecież nie mogę wrócić teraz do domu. Z kieszeni wyjęłam komórkę i wybrałam numer do Harry'ego. Nie pozostało mi nic innego jak czekać aż odbierze. Pierwszy sygnał.. Drugi... Trzeci... Odebrał.
- Halo? Vicky?
- hej Harry.. - powiedziałam, starając się, aby mój głos zabrzmiał jak najbardziej normalnie. Nie chciałam,żeby Harry wiedział, że płacze.Ale chyba mi nie wyszło, bo Harry wyczuł, że coś jest nie tak.
- Coś się stało? płakałaś?
Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć..
- Vicky?!
- nie, po prostu... pokłóciłam się z mamą i wyszłam z domu..
- przecież twoja mama miała wyjechać na dłużej? - zapytał zdziwiony i trochę zmartwiony.
- tak, ale to długo historia..
- czekaj, gdzie teraz jesteś?
- w parku... - powiedziałam i znowu łzy poleciały po moim policzku. Jak dla mnie za dużo wydarzeń jak na jeden dzień.
- czekaj tam, zaraz po ciebie przyjadę.
- dobrze.. - rozłączyłam się i schowałam telefon z powrotem do kieszeni. Harry był już po 10 minutach. Dla mnie to było najdłuższe 10 minut w życiu. Kiedy Hazza zobaczył mnie na ławce podbiegł do mnie i przytulił, co spowodowało u mnie kolejny potok łez.
- Chodźmy już. Będziesz spała dzisiaj u mnie a jutro opowiesz mi co się dokładnie stało, okej? - chyba wyczuł, że nie mam siły dzisiaj opowiadać mu o czymkolwiek.
- okej, ale chodźmy już stąd. - powoli ruszyliśmy do auta.
- zimno ci? - zauważył, że nadal trzęsę się z zimna.
- trochę.. - zarzucił mi na ramiona swoją granatową marynarkę i mocniej objął.
- kocham cię - powiedział Harry kiedy staliśmy przed samochodem
- ja ciebie też - powiedziałam i pocałowałam go czule. Oderwaliśmy się od siebie i weszliśmy do auta. Przez całą drogę nie odzywałam się. Gapiłam się tylko nieobecnym wzrokiem prosto przed siebie. Za każdym razem kiedy przypominała mi się dzisiejsza kłótnia, chciało mi się płakać. Czułam, że nie mam już matki. Nawet nie zauważyłam kiedy staliśmy na podjeździe domu chłopaków. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Harry'ego.
- wysiadasz? czy wolisz spać tutaj? - w jego głosie można było wyczuć rozbawienie.
- już idę- odpowiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam. Harry otworzył drzwi od domu i wpuścił mnie do środka. Z salonu dobiegały śmiechy i rozmowy chłopaków. Zauważył, że czuję się trochę nieswojo, więc chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę salonu.
- chłopaki, jesteśmy! - krzyknął do nich i cztery pary oczy spojrzały się na nas. Wszyscy przyszli mnie przytulić i przywitać.
- yy Harry, mogę gdzieś się przebrać?
- tak, chodź zaprowadzę cię. Będziesz spała ze mną, chyba ci to nie przeszkadza? - powiedział i poruszył śmiesznie brwiami, co sprawiło, że mimowolnie się uśmiechnęłam.
- nie, skądże Haroldzie - chłopak skrzywił się na dźwięk wymawianego przeze mnie, swojego pełnego imienia.
- nie powinnaś mnie tak nazywać - powiedział i zrobił obrażoną minę.
- a co mi zrobisz? - powiedziałam śmiejąc się.
- śmiejesz się? a więc to tak.. - powiedział i zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam śmiać się jak głupia i po chwili leżeliśmy na podłodze.-pro..sze Ha... Harry przestań! - powiedziałam pomiędzy atakami śmiechu. Przestał na chwilę.
- a co będę z tego miał? - spojrzał mi prosto w oczy. Przybliżył swoją twarz do mojej i pocałował. Odwzajemniłam pocałunek.
- okej, ale teraz naprawdę chciałabym pójść się ogarnąć.. - przerwałam pocałunek. Obydwoje wstaliśmy.
-proszę - Harry dał mi jakąś swoją koszulkę, w której mogłabym spać. Poszłam do łazienki ogarnęłam się, rozpuściłam włosy i przebrałam. Wyszłam z łazienki, a na łóżku leżał już w samych bokserkach Harry. Na mój widok podniósł się do pozycji siedzącej. Usiadłam obok niego.
- przepraszam - powiedziałam w końcu, po chwili ciszy.
- za co? - zapytał zdziwiony i spojrzał na mnie.
- no za to, że narobiłam ci tyle kłopotu...
- to żaden kłopot, naprawdę. Cieszę się, że jesteś teraz ze mną. - przerwał mi. To naprawdę bardzo miłe z jego strony. Przytuliłam go.
- chodźmy już spać..
- okej, dobranoc.
-dobranoc - uśmiechnęłam się i obydwoje przykryliśmy się cieplutką kołdrą. Wtuliłam się w jego tors i nie wiem kiedy zasnęłam.

*************
I jak?
Podoba wam się? Mam nadzieję że tak <3
Zauważyłam, że ostatnio jest dość mało komentarzy. Przestaliście czytać mojego bloga?
Jeśli czytacie to proszę chociaż o krótki komentarz :)


Nowy blog!

Zapraszam na nowego bloga: http://no-se-que-tengo-no-se-quien-soy.blogspot.com/ którego prowadzę razem z 1DsLover_x3 :) Są już bohaterowie i jeszcze dzisiaj będzie prolog. Zapraszamy.! ;D
Po za tym dziękuję za wszystkie wejścia i komentarze na tym blogu^^

piątek, 30 listopada 2012

Rozdział dziewiąty

Obudziłam się około 12. Czułam się fatalnie. Nie wiedziałam co robić, tak po prostu. Ubrałam się i na wpół żywa zeszłam na dół, gdzie było już słychać śmiechy i głośne rozmowy.
- dzień dobry! witamy śpiącą królewnę! - powiedział jak zawsze wesoły Lou.
- Co jesz na śniadanie? - zapytał Harry, który akurat zaparzał kawę.
- nic - odpowiedziałam krótko.
- jak to nic? - zdziwił się Niall, przecież on nie wyobrażał sobie życia bez jedzenia.
- nie jestem głodna - odpowiedziałam mu i usiadłam na ostatnim wolnym miejscu, obok Kate.
 - to co robimy? w końcu dzisiaj wieczorem wracamy do Londynu. - zapytał Liam... Zaraz.. już wieczorem wracamy? Nie wiem dlaczego ale cieszyłam się na powrót do domu. A z czego tak naprawdę wynikał mój zły humor?
Prawdopodobnie moja rozmowa z Lukasem.. zadzwonił w środku nocy i zaczął wydzierać się na mnie. Dlaczego? Podobno nie odbierałam telefonów od rodziców. Po pierwsze nie podobno tylko na pewno, a po drugie - nie rodziców tylko "rodziców". Może i cieszyłam się z ich wyjazdu, w końcu mam teraz wolną rękę. Tak naprawdę mama znowu pokazała, że ma mnie gdzieś. Jak zawsze ważniejsza praca, imprezy albo ten jej niby chłopak, którego tak po prostu, najzwyczajniej w świecie mam nazywać ojcem?!  Chyba nigdy tego nie zrozumiem. Kiedyś uważałam, że nie potrzebuje ani rodziny ani przyjaciół. Teraz kiedy mam Kate i chłopaków zmieniłam zdanie, jednak nadal uważam nie potrzebuje rodziny. Kilka razy słyszałam już, że nie mam uczuć, ale nie były to ważne dla mnie osoby. Podsumowując to czekam do osiemnastki i wtedy zacznę układać sobie życie na nowo. Teraz muszę porozmawiać z Harrym o nas, o tym co jest między nami...
- Haaaloo! ziemia do Vicky!! słuchasz nas w ogóle? - zapytał z lekkim rozbawieniem w głosie Niall.
- tak, tak słucham, zamyśliłam się..to..?
- mówiliśmy o tym, żeby przejść się teraz na taki ostatni spacer po tym miasteczku?
- okej dobry pomysł - wszyscy zgodzili się i ruszyliśmy do wyjścia.
-Harry, zaczekaj  - zatrzymałam go na chwilę, ponieważ uznałam, że to dobry moment na szczerą rozmowę.
- tak?
- może pójdziemy sami i .. pogadamy..?
- okej. Nad jezioro?
- dobrze powiem tylko reszcie, że idziemy sami. - tak jak powiedziała., tak zrobiłam i po chwili szłam już z Harrym wzdłuż jeziora. Postanowiłam pierwsza przerwać krępującą ciszę.
- no więc.. Harry.. - przystanęliśmy na chwilę - chcę wiedzieć na czym stoję. Wiesz, że było coś między nami i muszę wiedzieć czy coś do mnie czujesz? - powiedziałam prosto z mostu co chyba zaskoczyło chłopaka. Cały czas patrzyłam na niego wyczekując odpowiedzi.
- widzisz... spodobałaś mi się jak tylko cię poznałem. Potem spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu i tak.. zakochałem się w tobie. Rozumiesz? Vicky kocham cię - mówiąc to patrzył mi się prosto w oczy, a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Kompletnie mnie zatkało, ale jednocześnie byłam bardzo szczęśliwa. Spostrzegłam, że Harry patrzy na mnie wyczekująco. W odpowiedzi pocałowałam go. Odwzajemnił pocałunek i trwaliśmy tak dłuższą chwilę, aż w końcu odlepiliśmy się od siebie.
- czyli mogę rozumieć, że jesteśmy oficjalnie parą? - zapytał jakby z nadzieją w głosie.
- tak, jesteśmy razem - potwierdziłam trochę nie dowierzając, że mam cudownego chłopaka. Tak teraz mogę powiedzieć, że Harry jest mój.
- to może powiemy reszcie? bo już nie mogę doczekać się ich min!
- haha to chodźmy już - Harry pocałował mnie delikatnie w policzek i objął ramieniem. Po jakiś 10 minutach znaleźliśmy naszych przyjaciół. Na nasz widok zaczęli nam gratulować i życzyć szczęścia.
- dziękujemy, dziękujemy, ale może pójdziemy już się spakować?
- okej dobry pomysł, przynajmniej będziemy wcześniej w domu. To jak, idziemy?
 - okej to powiedzmy, że za godzinę zbiórka przy naszym busie.
- okej. - wszyscy zgodzili się i wróciliśmy do naszych pokoi. Po ok. 40 minutach wszystko mieliśmy spakowanie i mogliśmy ruszać z powrotem do naszego kochanego domu. Prawie całą drogę spałam na ramieniu Harry'ego.
- heej wstawaj - usłyszałam ciche wołanie - już jesteśmy - powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam że jesteśmy pod moim domem.
- okej to odprowadzę cię..
- nie , nie trzeba, naprawdę..
- okej.. spotkamy się jutro? może pójdziemy do kina? - zapytał mnie Harry.
- oczywiście, ale teraz jest już późno i wszyscy jesteśmy zmęczeni więc zmykam do domu.. Kate idziesz ze mną?
- nie, wolę wrócić do domu.
- okej to pa, do jutra - pożegnałam się z wszystkimi a na koniec pocałowałam Harry'ego na pożegnanie
- pa kochanie - powiedział do mnie słodko i pomachał. Odmachałam, wzięłam torbę i weszłam do domu, gdzie czekała mnie niezbyt miła niespodzianka...


***********

Mam nadzieję, że rozdział podobał wam się, i  mam prośbę, jeśli czytacie to opowiadanie to komentujcie, bo to naprawdę motywuje do pracy :)

piątek, 23 listopada 2012

Rozdział ósmy

Obróciłam się i ujrzałam chłopaka- mniej więcej w moim wieku może trochę starszego.
-Mogę tu usiąść?
- Jasne, siadaj.
Po chwili niezręcznej ciszy postanowiłam przedstawić się, może to dziwne ale wydał mi się osobą wartą uwagi.
- Jestem Vicky a ty?
- Mike.
- Jest już dość późno, dlaczego tutaj jesteś?
- z tych samych powodów co ty. Lubie czasem przyjść tutaj i pomyśleć nad swoimi sprawami. Ciebie też pewnie coś gryzie skoro siedzisz tutaj o tej godzinie?
Właściwie w tamtej chwili potrzebowałam kogoś z kim mogłabym porozmawiać, wyżalić się. Chłopakom tak naprawdę nie opowiadałam o sobie za dużo, więc nie wiedzą nawet o tym, że Lukas nie jest moim prawdziwym bratem. Nie wiem z czego to wynika, może po prostu nie było okazji?
- tak, właściwie to tak... Jest pewien chłopak i zastanawiam się czy będzie z tego coś więcej. Jak na razie nie jestem nawet pewna swoich uczuć co do niego.
- Myślę, ze jeśli martwi się o ciebie i troszczy to powinnaś dać mu szansę.
- Naprawdę? sama nie wiem czy on odwzajemnia moje uczucia...
- to zrób ten 'pierwszy krok' i przekonasz się.
- To nie takie proste ale dziękuję za rady. Musimy się jeszcze kiedyś spotkać - powiedziałam i zaczęłam zbierać się powoli do domu bo zrobiło się już naprawdę późno. Razem z Mike'iem zeszliśmy z pomostu, wymieniliśmy się numerami i poszliśmy każdy w swoją stronę. Dowiedziałam się, że jest tutaj na wakacjach razem z kolegami. Do naszego domku miałam kilka minut drogi więc chwile potem byłam już przed drzwiami. W między czasie spojrzałam na zegarek.... 1 w nocy?! Szybko weszłam do środka, ale tak żeby nie narobić hałasu bo pewnie reszta poszła już spać. Jedynie w kuchni było jeszcze zapalone światło, więc po cichu tam poszłam. Okazało się, że w kuchni siedzi na wpół śpiący Harry.
- heej - powiedziałam szeptem bo oprócz nas wszyscy inni poszli już spać.
- oo jesteś wreszcie, już chciałem iść cię szukać...
- siedziałeś tu cały czas i czekałeś na mnie? -przerwałam mu, swoją drogą to bardzo miłe z jego strony, że tak tu siedział i czekał.
- no tak , martwiłem się, jest już późno i ciemno, gdzie byłaś tak długo?
- trochę się zasiedziałam, przepraszam..
- nic się nie stało, ale chodźmy już spać.
- okej, bardzo chętnie, tylko pójdę jeszcze się ogarnąć.- tak jak powiedziałam, tak zrobiłam i poszłam przebrać się w coś nadającego się do spania. Oczywiście nie mogłam znaleźć niczego takiego w mojej walizce więc wyrzuciłam wszystko i porozrzucałam aż w końcu znalazłam. Harry'ego akurat nie ma ale coś mi się wydaję że nie będzie zadowolony jak zobaczy ten bałagan w naszym pokoju... Poszłam do łazienki, ogarnęłam się, przebrałam w ulubioną piżamę i wróciłam do pokoju. Harry leżał już w łóżku, więc zgasiłam światło i położyłam się obok niego.
- dobranoc - powiedział odwracając się w moją stronę. Jak zwykle uśmiechnęłam się i odpowiedziałam -dobranoc.
Zanim zasnęłam myślałam jeszcze trochę o mnie, Kate, Harrym i moim nowym znajomym. I uświadomiłam sobie, że nadal nie miałam czasu porozmawiać z Harrym o tym co było między nami. Byliśmy wtedy obydwoje pijani i jest to dla mnie dość drażliwy temat. Jutro na pewno znajdziemy trochę czasu na szczerą rozmowę, bo nie znoszę nie wiedzieć na czym stoję..


************
Podoba wam się? To w sumie pierwszy rozdział od mojego powrotu, więc mam nadzieję że nie jest aż tak źle ;D



środa, 21 listopada 2012

Czyżby powrót? ważne!

Zastanawiam się czy nie zacząć z powrotem pisać to opowiadanie. Właściwie dodaje tego posta żeby zapytać czy któraś z was nie chciałaby prowadzić go razem ze mną? Jeśli tak to napiszcie w komentarzu :)

poniedziałek, 24 września 2012

Informacja

Przepraszam was bardzo ale nie chce już pisać dalej tego bloga. Nie mam weny, pomysłów ani ochoty. Na początku chciałam doprowadzić ten blog do końca ale trochę się pozmieniało. Szczególnie po ostatnim fatalnym rozdziale. Jeszcze raz bardzo was przepraszam, wiem że was zawiodłam, ale pisanie tego opowiadania nie ma już dla mnie najmniejszego sensu. Mam nadzieję że mnie zrozumiecie ;)

czwartek, 13 września 2012

Rozdział siódmy

Obudziłam się rano ok. 9. I w jednej chwili przypomniał mi się cały wczorajszy wieczór... Skoro Harry jeszcze śpi to postanowiłam przygotować się do wyjścia na plaże. Wzięłam strój i pierwsze lepsze rzeczy. Powędrowałam do łazienki. Przekręciłam zamek w drzwiach i wzięłam się za 'ogarnianie siebie'. Po 20 minutach byłam gotowa. Ubrana tak wyszłam z łazienki. W pokoju nie było już Harry'ego, co bardzo mnie zdziwiło. Zeszłam więc na dół i tam zastałam wszystkich.
- gotowa ? - zapytał Harry.
- mhmm - odparłam . Co do Harry'ego to na pewno nadarzy się jeszcze jakaś okazja żeby porozmawiać ale teraz chcę spędzić dzień na plaży bo pogoda jest na prawdę cudowna.
Do plaży mieliśmy jakieś 2 minuty. Rozłożyliśmy koce i razem z Dan, El, Perrie i Kate postanowiłyśmy się poopalać.
- idziemy do wody? - zapytałam kiedy upał stawał się nie do zniesienia.
- dobry pomysł - odpowiedziała El. i wszystkie udałyśmy się w kierunku chłopaków, którzy śmiali się i wygłupiali. Szybko wskoczyłyśmy do wody i przyłączyłyśmy się do nich. Bawiliśmy się naprawdę świetnie. Po dwóch godzinach wyszliśmy i położyliśmy się na kocach. Siedzieliśmy i gadaliśmy o dosłownie wszystkim.
- eiii zimno mi i już trochę późno - powiedziałam, kiedy był już wieczór i zaczęło robić się chłodno.
- racja.. Może wracajmy już do domu? - odpowiedziała mi Dan.
- okej! dzisiaj pooglądamy jakieś filmy? - powiedział uradowany Niall.
- spoko ale wracajmy już - wszyscy zgodziliśmy się z nim i zaczęliśmy się zbierać. Na suche już bikini założyłam sukienkę.
- idziemy się przejść? - zaproponowałam.
- teraz? - zapytał chyba trochę zdziwiony Zayn.
- nie, jutro -.-
- ale jest zimno..
- i jesteśmy zmęczeni .. - i zaczęły się wymówki.
- dobra nie to nie. idę sama - obróciłam się na pięcie i udałam w kierunku plaży. Wcześniej zauważyłam fajne miejsce gdzie można by posiedzieć.Na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy a ja doszłam do pomostu. Usiadłam na końcu i wgapiając się w tafle jeziora myślałam o wczorajszym dniu i ogólnie o tym co jest między mną a Harrym. Bo tak na prawdę chyba jednak 'coś' jest. Sama nie wiem.Harry jest dla mnie kimś ważnym i traktuje go inaczej niż na przykład Nialla czy Zayna. Z rozmyśleń wyrwał czyiś głos. Obróciłam się i ujrzałam....

***********

Przede wszystkim  bardzo was przepraszam że tak długo nie dodawałam ale nie miałam czasu ani weny. Teraz - ze względu na szkołe - rozdziały będę dodawać raz w tygodniu :)
Rozdział krótki bo musiałam jakoś 'nawiązać' do wydarzeń które mają być w następnych rozdziałach^^



piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział szósty

Razem z moją przyjaciółką zeszłyśmy na dół, skąd było już słychać muzykę. Kate miała na sobie białą bluzkę, beżową spódniczkę i pasujące do całości szpilki. Wyglądała tak. Ja ubrałam zwykłą granatową sukienkę, beżowe szpilki i bransoletki.Całość wyglądała tak. Było dość sporo ludzi, jak się domyślam- sąsiedzi.
- o wreszcie jesteście - pojawił się przed nami uśmiechnięty Niall.- zatańczymy? - zapytał Kate a ona od razu się zgodziła i poszli gdzieś wgłąb tłumu. Ja postanowiłam że pójdę po jakieś drinki.
- Harry, wiem że to ty ... - powiedziałam kiedy 'ktoś' zasłonił mi oczy dłońmi.
-skąd wiedziałaś?- zapytał tak jak się spodziewałam Hazza.
- przeczucie - odpowiedziałam popijając kolejnego już drinka.Dobrze wiem, że podobam się Harry'emu. Jak dotąd miałam jednego poważnego chłopaka. Byłam z nim ponad rok i po tym 'związku' nie spieszy mi się z następnym. Odkąd zauważyłam że Harry cały czas się stara pomyślałam sobie że nie będę cały czas żyć przeszłością. - zatańczymy?- zapytałam w końcu.
- jasne - odpowiedział mi mega uradowany. Tańczyliśmy razem bardzo długo. Kiedy zaczęła się jakaś wolna piosenka zastanowiłam się chwile i już chciałam odejść, ale kiedy zobaczyłam jak Harry na mnie patrzy zmiękło mi serce. Tańczyliśmy przytuleni do siebie tak jak inne pary.
- ślicznie dziś wyglądasz- powiedział i spojrzał na mnie.
-dziękuję - odpowiedziałam mu i uśmiechnęłam się do niego. Piosenka skończyła się a my jeszcze przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Jakie on ma cudne zielone oczy.. dobra muszę się ogarnąć bo przecież nie jesteśmy razem. Właśnie.. chyba teraz uświadomiłam sobie że coś do niego czuje. Postanowiłam więc przerwać ciszę.
- wracajmy do reszty.
- okey - zgodził się i pociągnął w strone stolika przy którym siedzieli nasi przyjaciele. Piliśmy i rozmawialiśmy do 4 nad ranem. Goście powoli wychodzili a ja byłam już nieźle wstawiona... No dobra, ledwo co trzymałam się na nogach. Z Harrym z resztą nie było lepiej. Liam- jako jedyny trzeźwy kazał nam pójść do pokoju. Razem z Hazzą jakoś doczłapaliśmy się do naszej tymczasowej sypialni. Zamknęliśmy za sobą drzwi.
- mówiłem ci już że jesteś piękna? - raczej stwierdził niż zapytał. Podszedł do mnie i pocałował. Na początku delikatnie,  potem bardziej namiętnie. Tak naprawdę wiedziałam co się zaraz stanie, ale nie potrafiłam mu się oprzeć - przeciwnie chciałam tego...

************
Chciałabym bardzo podziękować wam za wszystkie wejścia i komentarze :** Mam nadzieję, że rozdział spodobał się wam, a co do następnych to kiedy zacznie się szkoła raczej nic się nie zmieni :)
PS. przepraszam że taki krótki ale poprzedni zakończyłam w dziwnym momencie o.o


poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział piąty

Obudziłam się i obok mnie nie było Harry'ego. Postanowiłam zejść na dół. Weszłam do kuchni a tam siedzieli już wszyscy.
- oo wreszcie wstałaś - powiedziała Kate.
 -mhmm.. - odparłam zaspanym głosem.
 -noo już obudź się bo mamy plany na dziś - krzyknęła Kate tak że aż podskoczyłam.
- jakie? - jakby nagle oprzytomniałam.
 -właściwie to chcielibyśmy pojechać na kilka dni nad jezioro, mamy tam domek. - odpowiedział mi Harry.
-świetny pomysł. Kiedy ?
 - Dzisiaj i pojedzie z nami jeszcze Danielle- moja dziewczyna, Eleanor dziewczyna Lou i Perrie dziewczyna Zayn'a. - wyjaśnił Liam.
 - fajnie wreszcie je poznamy - powiedziałam uradowana.
 - tak one też już nie mogą się doczekać. Przyjadą tutaj za godzinę więc idźcie się spakować - Niall zwrócił się do mnie i do Kate.
 - Tylko godzinę?! chyba oszaleliście!! - krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Kate zaśmiała się tylko. Właściwie to nie zdążyła rozpakować walizki którą wzięła do mnie więc ona była już spakowana. Ja niestety nie. Najpierw ogarnęłam siebie. Zrobiłam delikatny make up. Włosy uczesałam w niechlujnego koka. Ubrałam brązowe rurki, białą bokserke, brązowe sandałki z kolorowymi dodatkami, kolorową bransoletkę i narzuciłam na siebie sweterek. Wyglądałam tak. Do walizki wrzuciłam jakieś ciuchy, buty i inne potrzebne rzeczy. Kiedy już ją zapinałam usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Vickyy!! - wołał mnie ktoś z dołu, chyba Hazza. - czekamy na ciebie!.
 - juuż -odkrzyknęłam i szybko wzięłam jeszcze torebkę a w drugą ręke walizke.Na dole byli już wszyscy i trzy dziewczyny jak się domyśliłam dziewczyny chłopaków. Niall wziął bagaże moje i Kate i poszedł zanieść do busa którym mieliśmy jechać.
 - więc Vicky, Kate to jest Danielle, Eleanor i Perrie- przedstawił nas Liam.
 - hej - powiedziałam z uśmiechem i podałam każdej z dziewczyn rękę. Tak samo zrobiła Kate. - miło mi was poznać.
 - nam też - powiedziała z uśmiechem Eleanor.
 - możemy już jechać? - zapytał zniecierpliwiony Lou.
 - jasne - odpowiedziałam mu i wszyscy udaliśmy się do auta. Siedziałam obok Hazzy i Dan. Całą drogę się wygłupialiśmy. Kiedy dojechaliśmy na miejsce nie mogłam uwierzyć.
 - wow ... - powiedziała Kate.
 - tak ślicznie tu - zgodziłam się z nią. Byliśmy w lesie. Naprzeciwko nas stał dość duży drewniany domek. Niedaleko od niego znajdowała się plaża i piękne jezioro. - chodźcie do środka - powiedział Zayn i każdy wziął swoją walizkę.Weszliśmy do środka i usiedliśmy się w przytulnym salonie. Był tam kominek telewizor i ogromna kanapa. Salon był połączony z kuchnią.
 - jak śpimy?- zapytałam.
- więc w Liam i Danielle, Lou i El. i Zayn z Perrie w dwu osobowych na dole.A ja i Kate w dwu osobowym na górze i tak samo Ty i Harry - odpowiedział z zacieszem Niall.- wszystkim pasuje?
 - oczywiście. To może pójdziemy się rozpakować czy coś? - zaproponowałam.
 - mhm dobry pomysł. - wszyscy się zgodzili i udali do swoich pokoi. Weszłam do pokoju który miałam dzielić z Harrym. Tak jak reszta domu był bardzo przytulny. Tylko jedna rzecz mnie trochę zdziwiła.
 - jedno łóżko? - zapytała go widząc jedne ogromne łóżko.
 - noo tak a przeszkadza ci to? - powiedział Hazza który stał za mną i objął mnie w pasie.
 - w sumie to nie - przygryzłam warge i zwinnie wyślizgnęłam się z jego objęć.- mieliśmy się rozpakować...
 - aa no tak. - oboje wzięliśmy swoje walizki. Wzięłam tylko moje kosmetyki i zaniosłam do łazienki mojej i Harry'ego. Nie wyciągałam ciuchów bo wiedziałam że i tak będą porozwalane gdzie się tylko da. Jestem straszną bałaganiarą.
 - idziemy na dół do reszty? - zapytał Harry.
 - okey - odpowiedziałam i pociągnęłam go za sobą. Usiedliśmy na kanapie w salonie gdzie byli już wszyscy. - to co robimy? - zapytałam.
 - jak to co? impreze! - odpowiedziała mi Perrie. Nie wiem dlaczego ale jakoś jej nie polubiłam. Wydaje się być taka sztuczna. Ale być może to tylko moje wrażenie. - no właśnie przecież musimy się lepiej poznać. - przytaknęła El. I właśnie w tej chwili zadzwonił mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoni moja kuzynka z polski. Ja i Zuza jesteśmy ze sobą bardzo zżyte. Traktujemy się jak siostry. Bez zastanowienia odebrałam.
 - Heeej!! - krzyknęłam radosna do telefonu.
 - Siemka kochana. Dlaczego tak długo nie dzwoniłaś? - zapytała.
 -ojj przepraszam nie miałam czasu.. sama rozumiesz..
 - okey juz sie tak nie tlumacz. Opowiadaj co u ciebie.
 - Jestem teraz ze znajomymi nad jeziorem. A ty co robisz?
- właściwie to po wakacjach przeprowadzam się do Londynu i będę się tam uczyć!
 - nawet nie wiesz jak się ciesze. Może zamieszkasz ze mną?
 - jeszcze o tym pogadamy ale teraz muszę już kończyć. Paa.
 - jasne. Paa- zakończyłam rozmowę. Wszyscy dziwnie się na mnie patrzyli.
- Co? - zapytałam widząc ich dziwne miny.
- Po jakiemu to było? - zapytał Lou. Dopiero teraz przypomniałam sobie że przecież cały czas mówiłam po polsku.
 - po polsku - odpowiedziałam. Domyśliłam się że zaraz znowu o coś zapytają więc wyprzedziłam ich - Pochodzę z polski. Nie mówiłam wcześniej bo nie było okazji - uśmiechnęłam się do nich.
 - aaa. Mamy tam wiele fanów prawda? - zapytał Niall.
 - tak mnóstwo. A wracając do imprezy to..?
 - Chłopcy zrobią zakupy a my pójdziemy się przygotować - odpowiedziała Dan.
 - okey to chodźmy - powiedział Harry i wyszli, a ja z Kate poszłyśmy do mojego pokoju.

**********

 Rozdział trochę krótki ale chyba nie najgorszy? W każdym razie mam nadzieję że się wam spodobał ;) Następny za 2-3 dni bo mam już pomysł^^

środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział czwarty

- Vickyy!! wstawaj!!! - obudziło mnie wołanie mamy. Zaspana i jeszcze w piżamie zeszłam na dół do kuchni gdzie siedziała cała moja 'rodzinka'.
- co ?! - spytałam trochę wkurzona że obudzili mnie tak wcześnie. - wiecie która godzina?!
- już prawie 11 - odpowiedział mi Lukas.
- no właśnie dopiero, więc mówcie czego ode mnie chcecie bo idę spać dalej. - odparłam obojętnie.
- wyjeżdżamy służbowo .. - zaczął Greg, ale nie dokończył bo mu przerwałam.
- mhm żadna nowość.. kiedy?
- za 1h mamy być na lotnisku.- odpowiedziała mi mama.
-lotnisku? - zdziwiłam się.
- tak wyjeżdżamy na pół roku.. jesteście już prawie dorośli więc ufamy wam. - zaraz... pół roku bez ich marudzenia i czepiania się Bóg wie o co? Mi to bardzo pasuje.
- spoko a teraz mogę już iść spać? - zapytałam, znudzona już tą całą rozmową.
- pożegnamy się tylko z wami i jedziemy na lotnisko. więc opiekujcie się sobą na wzajem, będziemy dzwonić jęsli tylko znajdziemy wolną chwilę. - odpowiedziała mi mama i chciała mnie przytulić ale odsunęłam się.
- daruj sobie te czułości a jeśli to wszystko to pozwolicie, że już sobie pójdę. - powiedziałam oschle i niemiło. Chociaż minęło sporo czasu to i tak mam do niej żal o to że nie pogodziła się z ojcem. Obwiniam ją o brak większego kontaktu z nim.
- tak możesz iść - odpowiedziała mi a ja wróciłam do mojego pokoju i położyłam się z powrotem do mojego cieplutkiego łóżka. Obudziłam się ok. 14. Jestem strasznym śpiochem zwłaszcza w wakacje kiedy mogę odpocząć od szkoły. Postanowiłam się ogarnąć. Rzęsy pomalowałam tuszem i włosy związałam w niedbałego koka i ubrałam te ciuchy . Zeszłam na dół . W kuchni leżała jakaś kartka Wzięłam ją i przeczytałam:
" rodzice wyjechali więc pojechałem ze znajomymi na 2 tygodnie nad jezioro. Masz wolną chate więc możesz zaprosić Kate czy coś... Lukas"
Teraz i jego mam z głowy. Lepiej być nie może. Postanowiłam wybrać się do Kate. Jak na Londyn to jest dziś wyjątkowo ładna pogoda. Kate mieszka blisko więc droga do niej zajęła mi niecałe 5 minut. Zapukałam. Drzwi jak zawsze otworzyła mi jej mama.
- dzień dobry pani - przywitałam się grzecznie.
- witaj Vicky - uśmiechnęła się do mnie. - Kate jest u siebie.
 -dziękuję. - odpowiedziałam i udałam się do pokoju Kate.
- siemka - krzyknęłam wchodząc.
- hej - odparła jak zawsze radosna Kate. - Co dzisiaj robimy?
- wiesz.. mam teraz wolny dom i .. -nie dokończyłam bo przerwała mi.
- jak to?
- noo.. mama i Greg wyjechali gdzieś służbowo a Lukas ze znajomymi nad jezioro na 2 tygodnie.- odpowiedziałam jej. - więc wracając do tematu.. skoro przez te 2 tygodnie będę sama to może na ten czas pomieszkasz u mnie?
- jeszcze się pytasz?! oczywiście że tak!
-a twoja mama?
- czekaj pójdę spytać.- wyszła z pokoju i wróciła po 5 minutach z wielkim uśmiechem na twarzy. - zgodziła się!! - powiedziała podekscytowana Kate.
- pomogę ci się spakować? - raczej stwierdziłam niż zapytałam.
- okej - odpowiedziała mi i poszłyśmy do jej garderoby. Wzięła chyba największą walizkę jaką miała i zaczęłyśmy wrzucać do niej wszystkie potrzebne rzeczy. Oczywiście wygłupiałyśmy się przy tym więc zajęło nam to ponad godzinę. Kiedy już dopięłyśmy walizkę, zeszłyśmy na dół Kate krzyknęła do swojej mamy że wychodzimy. Kiedy już byłyśmy u mnie spytała:
- to co dzisiaj robimy?
-  już prawie 16 więc najpierw rozpakuj się. Będziesz spała w pokoju gościnnym okej?
- jasne - odpowiedziała mi jak zwykle radośnie moja przyjaciółka - a potem?
- zrobimy impreze. co ty na to?
- świetny pomysł - mówiąc to rzuciła swoją walizkę na podłoge.- to najpierw zaprośmy gości.
 - dobrze to ty zaproś wszystkich znajomych a ja zadzwonie do Chrisa i może zapytam Harry'ego czy nie chcieliby wpaść ok?
- spoko.Niech przyjdą o 20. - powiedziała i wzięła do ręki telefon. Ja zrobiłam to samo. Najpierw zadzwoniłam do Harry'ego. Odebrał po 3 sygnałach.
- Hej - przywitałam się.
- Hej - odpowiedział mi.
- robimy dzisiaj z Kate impreze u mnie. Może chcecie wpaść?
- bardzo chętnie o której?
- o 20. do zobaczenia.;)
- pa - pożegnał się.
Teraz zadzwoniłam tylko po Chrisa i razem z Kate poszłyśmy przygotować wszystko. Skończyłyśmy akurat o 20 kiedy zaczęli schodzić się pierwsi goście.Byłam ubrana tak (bez torebki ;D). Witałyśmy się z każdym po kolej. Kiedy byli już prawie wszyscy, muzyka grała głośno a niektórzy już chodzili wstawieni usłyszałam dzwonek do drzwi. Z drinkiem w ręku poszłam otworzyć. W drzwiach stało całe One Direction.
- hej! - powiedziałam na tyle głośno żeby muzyka mnie nie zagłuszyła.
-cześć - przywitali się.
- wejdźcie - zaprosiłam ich do środka i uśmiechnęłam się. Zrobili to co im kazałam i rozeszli się po domu. Obok mnie został tylko Harry.
- ty nie jesteś przypadkiem niepełnoletnia? - zapytał podejrzliwie patrząc na mojego drinka.
- oj tam oj tam - uśmiechnęłam się zadziornie. - chodź. przedstawię cię komuś - chwyciłam go za rękę i zaprowadziłam do stolika gdzie siedział Chris.
- Harry to jest Chris.Chris poznaj Harry'ego.
- siemka - powiedział Chris
- Hej - odpowiedział mu Harry.
- Chris to mój najlepszy przyjaciel -wyjaśniłam.
-aaa.Może zatańczymy? - spytał Harry.
- jasne - poszliśmy na parkiet. Przetańczyliśmy razem chyba całą noc. Około 5 wszyscy goście zaczęli się zbierać.Zanim się obejrzałam zostaliśmy tylko ja, Kate i chłopaki.
-eii jest burza czy mi się wydaje? - zapytała Kate stojąc przy oknie.
- ymm nie wydaje ci się - odpowiedział Niall.
- to może zostańcie u nas?- zaproponowałam .
- okej myślę że to dobry pomysł - odpowiedział Daddy.
- więc mam jeszcze jeden trzy osobowy pokój w nim będą spać Liam, Zayn i Louis... -  i znowu ktoś mi przerwał.
- dlaczego tak? - zapytał zdziwiony Lou.
- bo wy macie dziewczyny... - odpowiedziałam mu i kontynuowałam- Niall i Harry będziecie spać z nami - wyszczerzyłam się.
- mi pasuje - powiedział zadowolony Harry.
- to Niall śpisz z Kate czy ze mną?
- z Kate- odpowiedział mi z uśmiechem.
- okej to Harry ze mną - powiedziałam i pokazałam wszystkim swoje pokoje.
- trzymaj - rzuciłam w Harry'ego koszulką Lukasa - powinna być dobra.
-dzięki - odpowiedział a ja poszłam przebrać się w piżame i troche ogarnąć.
- słodka piżamka - powiedział nie kto inny jak Harry.
- dziękuję - odpowiedziałam przygryzając lekko warge i położyłam się obok Harry'ego.
- branoc - powiedziałam i odwróciłam się do niego plecami.
- dobranoc - odpowiedział mi i zrobił to samo co ja. Leżałam tak chyba z 10 minut i nie mogłam zasnąć. Burza była coraz gorsza, a ja strasznie nie lubie burzy.
- Harry.. - zaczęłam
-hmm?
- śpisz?
-nie a co?
- nudzi mi się...
- jak to ci się nudzi? - zapytał. - przecież śpimy.
- nie mogę zasnąć.. - powiedziałam i stanęłam na swojej połowie łóżka. - poskacz ze mnąąą - poprosiłam go głosem 5 latki. i zaczęłam skakać po łóżku. Harry zaczął się ze mnie śmiać. Po 5minutach zmęczyłam się i położyłam z powrotem obok Harry'ego.
- haha już ci się znudziło?
- a żebyś wiedział że tak.. Teraz możemy iść spać ;D - przysunęłam się bliżej Harry'ego i przytuliłam go.
- a to za co?- zapytał zdziwiony ale wyraźnie zadowolony.
- po pierwsze boję się burzy a po drugie zimno mi. - odpowiedziałam mu a on przytulił mnie mocniej i oboje wtuleni w siebie zasnęliśmy.

**********
Przepraszam że dodaje tak późno ale ostatnio wena nachodzi mnie po 1 w nocy o.O Co do tego to trochę długi. Co myślicie?


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Dziękuję ;*

Chciałabym bardzo podziękować wam za ponad 100 wejść i wszystkie komentarze. Jutro dodam nowy rozdział ;) Mam do was małą prośbę - jeśli czytacie to komentujcie bo chciałabym wiedzieć ile was jest ;D Jeszcze raz bardzo dziękuję ;*

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział trzeci

Dzisiaj mija tydzień odkąd byłyśmy na koncercie. Właśnie. Oznacza to że dzisiaj się przeprowadzamy. Właściwie to wszystkie rzeczy są już w nowym domu. Brakuje tylko nas... Wstałam dzisiaj wcześnie rano. Wzięliśmy jeszcze kilka ostatnich rzeczy i zapakowaliśmy się do samochodu. Jestem bardzo ciekawa jak wygląda ten nowy dom. Podobno jest dużo większy od starego i w jakiejś drogiej dzielnicy... zobaczymy. Jechaliśmy 15 minut. Kiedy wysiadłam z auta moim oczom ukazała się wielka willa.
- i jak podoba się? -spytała mama.
- tak! - wykrzyknął Chris.
- to bardzo się cieszymy - dodała mama z uśmiechem - będziemy tak stać czy wejdziemy?
Weszliśmy do środka. Dom jest naprawdę piękny. Poszłam zobaczyć mój pokój. Wyglądał tak.  Rozpakowałam swoje wszystkie rzeczy i na razie panuje tu względny porządek. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w to i zeszłam na dół. Mama i Greg pojechali jeszcze coś załatwić a Lukasa nigdzie nie widzę. Wezmę tylko torebkę i wychodzę do Kate. Kiedy już byłam pod jej domem drzwi otwarła mi jej mama.
- wejdź, Kate jest w swoim pokoju - poinformowała mnie i zniknęła gdzieś w kuchni.
- heeeej!! - krzyknęłam najgłośniej jak umiałam.
- siemka- odpowiedziała mi  radosna jak zawsze przyjaciółka.
- co robisz?
- w sumie to nic.
- to może pójdziemy do mnie? - zaproponowałam
- okey, chętnie zobacze twój nowy dom w końcu będę tam częstym gościem ;D
- no dobra, to chodźmy.
Szłyśmy krótko bo przecież mieszkamy prawie obok siebie. Weszłyśmy do domu , a w salonie siedział Lukas z.. całym One Direction. Skąd oni się tu niby wzięli?
- jesteśmy! - krzyknęłam do Lukasa.
- spoko- odkrzyknął mi równie głośno - może się przyłączycie?
- okey - zgodziłam się ale tylko dlatego że byłam ciekawa co one direction robi w moim domu?!
- może nas przedstawisz? - zapytałam z sarkazmem Lukasa.
- nie trzeba my już się znamy- powiedział szybko Zayn.
- pamiętamy was z koncertu - dodał Louis widząc nasze zdziwione twarze.
- aa no tak - jakby nagle przypomniała sobie Kate.
- a co tu robicie? - zapytałam bo byłam bardzo ciekawa.
- mieszkamy naprzeciwko i Lukas nas zaprosił - wyjaśnił Niall.
- aha - odpowiedziałam. Potem siedzieliśmy tak oglądaliśmy telewizję i gadaliśmy do wieczora. Tylko Hazza jakby nie wiedział co ma mówić. Pare razy kątem oka zobaczyłam że gapi się na mnie albo... pewnie mi się wydawało. Muszę przyznać że chłopcy są bardzo mili. Nie są jakimiś rozpieszczonymi gwiazdeczkami jak kiedyś myślałam. Są bardzo normalni.
- ja już będę wracać do domu - oznajmiła Kate. Wstałam żeby się z nią pożegnać.
- to do jutra - przytuliłam ją a ona poszła w strone drzwi.
- odprowadzę cię - prawie krzyknął Niall i zniknął razem z Kate.
- chcecie coś do picia? - zapytałam wszystkich. Przytaknęli więc poszłam do kuchni po 7 szklanek coli.
- pomogę - zaoferował Hazza.
- spoko - odpowiedziałam mu. Poszliśmy do kuchni.
- zawsze pamiętacie imiona fanek które spotkaliście na koncercie? - zapytałam Harry'ego kiedy nalewałam cole do szklanek.
- tylko te wyjątkowe- powiedział i przysunął się niebezpiecznie blisko. Pomyślałam sobie że wiem o co mu chodzi i że tak łatwo ze mną mu nie pójdzie.
- słodzisz mi Styles- odpowiedziałam zadziornie i wzięłam tace z piciem. Poszłam do salonu a za mną ruszył Harry. Każdy wziął swoją szklankę i rozsiadł się wygodnie na kanapie.
- a gdzie Lukas? - zapytałam nie widząc go.
- powiedział że umówił się z kumplami i wychodzi. - wyjaśnił Liam.
- aaa, no to zostaliśmy sami - uśmiechnęłam sie do chłopaków
- na to wygląda - poruszył śmiesznie brwiami Harry. Przewróciłam oczami.
- to.. czym się interesujesz? - spytał mnie Zayn.
- ymm razem z Kate lubimy jeździć na crossie.
- może kiedyś nas nauczysz
- bardzo chętnie - uśmiechnęłam się.
- Niall'a jeszcze nie ma? - zapytał zdziwiony Harry.
- pewnie poszedł coś zjeść - odpowiedział mu Liam. Obejrzeliśmy jeszcze jakiś film, pogadaliśmy i chłopcy stwierdzili że już późno więc wrócą do domu.
- eii! zostawiacie mnie tu samą?! - udałam obrażoną, kiedy wyszliśmy już przed dom.
- mogę zostać - powiedział radośnie Harry.
- to pa ! - powiedziałam chłopakom i pomachałam. Wszyscy oprócz Harry'ego wybuchli śmiechem.
- nie to nie - z założonymi rękami odwrócił się .Czyżby się obraził?
- aaaaaa Harry Styles chce ze mną zostać!! spełniły się moje marzenia!! - zaczęłam piszczeć i rzuciłam się na Harry'ego i przytuliłam go. Reszta znowu wybuchła śmiechem, nawet Harry ktory widocznie był zadowolony z tego że go przytuliłam^^ - a tak na serio to rodzice niedługo wrócą więc pa - powiedziałam i przytuliłam się z każdym na pożegnanie. Kiedy już miałam wejść do środka zatrzymał mnie Harry
-  dasz mi swój numer?
- jasne, daj wpisze ci. - odpowiedziałam mu i wzięłam jego telefon. Wpisałam mój numer i zapisałam jako ' Vicky <3 '.
- prosze - oddałam mu telefon- do zobaczenia - przytuliłam go
- mam nadzieję - powiedział mi cicho. Nic nie odpowiedziałam uśmiechnęłam się tylko i weszłam do domu.
Była już 24;00 więc wzięłam dłuuugą kąpiel, ubrałam piżamę, a raczej bokserki i jakąś obcisła koszulkę.  Byłam już zmęczona więc położyłam się i zasnęłam.


**********

i co myślicie? pisać dalej?



środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział drugi

Dziś dzień koncertu. Trudno mi to przyznać ale nie mogę się doczekać. Chyba polubiłam ten zespół. W sumie zawsze słuchałam czegoś innego ale oni są naprawdę dobrzy w tym co robią.
Moje przemyślenia przerwał mi dzwonek do drzwi. No tak, już prawie 15 więc to na pewno Kate. Poszłam otworzyć drzwi a w nich stała moja przyjaciółka. Poszłyśmy do mojego pokoju.
- Myślałaś już w co chcesz się ubrać? - zapytała z entuzjazmem.
- Jeszcze nie.. - nie dała mi dokończyć tylko otworzyła moją szafe i zaczęła robić w niej jeszcze większy bałagan niż był do tej pory. Wybierałyśmy ciuchy chyba z godzinę, aż w końcu wybrałyśmy to dla mnie i to dla Kate. Teraz jeszcze lekki make-up i fryzura. Obydwie zostawiłyśmy rozpuszczone włosy. Byłyśmy już gotowe a do koncertu została nam jeszcze godzina. Pogadałyśmy chwile i postanowiłyśmy wyjść. Nie miałyśmy daleko więc poszłyśmy pieszo. Po 20 minutach byłyśmy już na miejscu. Zajęłyśmy miejsce w kolejce i cierpliwie czekałyśmy.
- po koncercie idziemy jeszcze po autografy?- spytałam Kate chociaż wiedziałam jaka będzie jej odpowiedź.
- tak, już nie mogę sie doczekać.
- ja właściwie też..- przyznałam jej się.
- widzę że cię zaraziłam - odpowiedziała widocznie zadowolona z siebie.
- dokładnie- powiedziałam ze śmiechem. Wreszcie nadeszła nasza kolej. Dałyśmy bilety jakiemuś facetowi w garniturze i weszłyśmy na sale pełną piszczących fanek.
- choć pójdziemy bliżej sceny - złapałam Kate za rękę i pociągnęłam w stronę sceny. Sama nie wiem jak to zrobiłam ale stałyśmy prawie na samym przodzie. Nie minęła chwila a na scenie pojawiło się pięciu chłopaków. Zaczęli śpiewać, najpierw o ile się nie mylę, What Makes You Beautiful, potem One Thing i mnóstwo innych piosenek. Byłam pod wielkim wrażeniem. Przez cały koncert świetnie się bawiłam razem z innymi fankami. Po ostatniej piosence chłopcy pożegnali się z nami a my poszłyśmy ustawić się w kolejce po autografy.
- eii.! jesteśmy prawie ostatnie...- powiedziałam do Kate.
- ymm.. jesteśmy ostatnie - odparła troche zawiedziona Kate.
- ale ostatnich na pewno zapamiętają najdłużej - powiedziałam żeby ją pocieszyć.
- masz rację - uśmiechnęła się. Przez resztę czasu rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym aż wreszcie przyszła kolej na nas. Podeszłyśmy więc do stolika przy którym siedziało całe One Direction.
- cześć dziewczyny - przywitali się z nami.
- hej. możemy zrobić sobie z wami zdjęcie? - powiedziałam bo domyśliłam się że Kate nie będzie w stanie nic z siebie wydusić.
- jasne chodźcie - odpowiedział mi Liam. Zrobiłyśmy sobie z wszystkimi zdjęcie.
- dzięki :) podpiszcie jeszcze płytę i damy wam spokój - powiedziałam w żartach.
- takie fanki jak wy mogą przychodzić do nas codziennie - powiedział Hazza i spojrzał na mnie znacząco. Ja uśmiechnęłam się tylko do niego.
- Jak macie na imię?- zaptał nas Louis.
- Kate i Vicky - odpowiedziałam mu.
 Chłopcy podpisali się a my pożegnałyśmy się z nimi i wyszłyśmy z sali. Na dworze zaczęło robić się chłodno. Było już późno więc w okolicy prawie nikogo nie było.
- Wracamy pieszo? - zapytała Kate
- haha naprawdę sądzisz że tak po prostu wrócimy teraz do domu?
- a co chcesz robić?
- impreza , kochanie.
- no chyba że tak. Niedaleko jest fajny klub może tam pójdziemy?
-okey. - odpowiedziałam i udałyśmy się do klubu o którym mówiła Kate. Weszłyśmy do środka i ruszyłyśmy na parkiet.
- idziemy się czegoś napić? - spytałam Kate kiedy obydwie byłyśmy już trochę zmęczone.
- jasne, chodźmy.- poszłyśmy w stronę baru.
Wypiłam drinka a Kate chyba z 10 i była już troche wstawiona.
- idę ogarnąć jak wyglądam, zaraz wracam - powiedziałam do Kate i poszłam w stronę łazienki. Spojrzałam lustro.
- całkiem nieźle - powiedziałam sama do siebie i wróciłam do przyjaciółki. Rozmawiała z kimś. Była jeszcze bardziej pijana niż przed chwilą. Postanowiłam zabrać ją do domu, a raczej do Chrisa bo przecież nie mogła wrócić w takim stanie do domu.
- idziemy - wzięłam ją za rękę i zaciągnęłam przed klub.
- eeeii ja chcę na impreze.. - wymamrotała tak że ledwo zrozumiałam.
- nie , teraz idziemy do Chris'a.- ledwo trzymała się na nogach więc przytrzymałam ją i powoli zaczęłyśmy iść w stronę mieszkania Chris'a. Przez te szpilki nogi zaraz mi odpadną.. a jeszcze muszę prowadzić pijaną Kate..
-dziwne że jeszcze się nie przewróciłyśmy - powiedziałam raczej do siebie co było ogromnym błędem, bo kiedy mijałyśmy hale w której byłyśmy na koncercie Kate wyślizgnęła mi się  i poleciała na chodnik. Mamrotała coś a ja myślałam co z nią zrobić kiedy usłyszałam znajomy głos..
- może wam pomóc?- obróciłam się i zobaczyłam Chris'a...
- gdybyś mógł ją zabrać dziś do siebie..
- jasne tylko pomóż mi zabrać ją do samochodu.
- okey. - odpowiedziałam mu i po chwili byliśmy już w aucie. Chris podwiózł mnie do domu a potem razem z Kate pojechali do niego.  Jak tylko weszłam do domu, poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się, położyłam do mojego cieplutkiego łóżka i momentalnie usnęłam.

wtorek, 7 sierpnia 2012

Rozdział pierwszy

-Kto ośmielił się budzić mnie wcześnie rano?! - wydarłam się czując, że ktoś mną szturcha. Leniwie otworzyłam oczy i kogo widzę? oczywiście Kate.
- wstawaj.! jest już 12.!- poinformowała mnie moja przyjaciółka.
- wczoraj zaczęły się wakacje, ale okey, okey wstaje.- uległam bo przypomniało mi się że przecież muszę powiedzieć jej że pójdę na ten koncert. Szybko ubrałam pierwsze lepsze ciuchy, włosy związałam w niedbałego koka i zobiłam lekki make-up.
- To gdzie idziemy? - zapytałam Kate kiedy byłam już gotowa.
- Milk Shake City? - odparła pytaniem na pytanie. Kiwnęłam głową 'na tak' i wyszłyśmy z mojego domu. Kiedy już byłyśmy zamówiłyśmy sobie po shake'u i usiadłyśmy.
- Muszę ci coś powiedzieć- z uśmiechem zaczęłam rozmowę.
- Jesteś w ciąży?! o.o
-co? niee.
- szkoda... a już myślałam że będę ciocią ;(
-haha ty i te twoje pomysły ale jeśli będę miała dziecko to na pewno zostaniesz chrzestną.. ale wracając do tematu to miałam zamiar powiedzieć ci że zamierzam pójść z tobą na koncert tego zespołu.. one..da..- i tu zastanowiłam się jak oni w ogóle się nazywają?
- One Direction.!! dziękujęę kocham cię! - wydarła się Kate tak że pare osób dziwnie się na nas spojrzało.
- spokojnie..kiedy w ogóle jest ten koncert?
- za 2 dni - odpowiedziała mi z wielkim uśmiechem.
Posiedziałyśmy jeszcze troche i postanowiłyśmy wracać.
- może pójdziemy do Chrisa i wyciągniemy go do kina?- rzuciłam pomysł na spędzenie pierwszego dnia wakacji.
-mhm- przytaknęła mi Kate.
Do mieszkania Chrisa miałyśmy niedaleko więc po 10 minutach byłyśmy już na miejscu. Poszłyśmy po Chrisa i już we trójkę udaliśmy się do kina.
- Na jaki film? - spytał nas Chris.
- Może jakiś horror?- odparłam.
- ok. Kobieta w czerni?- razem z Kate zgodziłyśmy się. Chris kupił bilety. Poszliśmy zająć swoje miejsca na sali.
- zacznie się dopiero za 10 minut.- poinformował nas Chris.
- ok. niech ktos idzie kupic nam popcorn.- powiedziała z oczami kota ze shrek'a  Kate.
- yhh no dobrze pójdę- zgodziłam się widząc jej minę.
Wyszłam z sali i i skierowałam się do kinowego sklepiku. Ogromna kolejka....
-trudno poczekam- pomyślałam sobie i stanęłam w kolejce. Kiedy tak stałam to uświadomiłam sobie że nie widziałam dzisiaj mamy, Grega ani Lukasa. Ciekawe co znowu wymyślili. Nie zauważyłam nawet kiedy a już stałam przy kasie. Kupiłam duży popcorn, cole i udałam się z powrotem na sale. Byłam już prawie przy wejściu i wpadłam na jakiegoś chłopaka. Wysypał na mnie pół swojego popcornu -.-
-przepraszam jestem strasznie niezdarny...-zaczął się tłumaczyć.
- nic się nie stało - powiedziałam z uśmiechem... wow.. byłam miła dla nieznajomego.. ostatnio jakaś nowość. Nieznajomy odpowiedział mi uśmiechem i każdy z nas poszedł w swoją stronę. wydaje mi się że skądś go znam ale nie jestem pewna..nieważne.
- co tak długo?- spytała zniecierpliwiona Kate od razu kiedy mnie tylko zobaczyła.
- była ogromna kolejka.- wytłumaczyłam jej. Fragment z 'tajemniczym nieznajomym' postanowiłam zachować dla siebie.Chris chyba chciał coś powiedzieć ale nie zdążył bo właśnie zaczął się film. Właściwie nie był aż taki straszny jak myślałam ale było fajnie. Kiedy film się skończył wyszliśmy przed kino, pogadaliśmy troche i każdy poszedł w swoją stronę. A właściwie Kate z Chrisem bo mieszkali niedaleko siebie, a ja niestety prawie po drugiej stronie miasta. Do domu szłam 15 minut. Na podjeździe zauważyłam samochód Grega.
-czyli już są..- pomyślałam i weszłam do domu.
Chciałam pójść do mojego pokoju ale zawołała mnie mama.
- Co?- spytałam obojętnie, wchodząc do kuchni.
- Siadaj- wskazała miejsce obok Lukasa.Czyli byli tam już wszyscy. Ciekawe co znowu przeskrobałam..
- Mamy wam coś bardzo ważnego do powiedzenia - zaczął Greg kierując swoje słowa do mnie i Lukasa - Kupiliśmy większy dom i przeprowadzamy się za tydzień. Dwie ulice od Kate. - te ostatnie słowa wypowiedział patrząc na mnie. W sumie fajnie. Z tym domem nie wiąże żadnych dobrych wspomnień.
- to super - powiedziałam dość przyjaźnie do Grega.. chyba pierwszy raz byłam dla niego miła. Zaczęliśmy rozmawiać ale poczułam że robię senna i oświadczyłam wszystkim, że idę spać. 
 *Następnego dnia 13:00*
 Obudziły mnie promienie słońca które bezczelnie wdzierały się do mojego pokoju. Spojrzałam na godzine w telefonie - 13. Trochę późno więc wstaje. Ubrałam jakieś legginsy i luźną koszulkę. Postanowiłam zrobić sobie tosty. Zabrałam więc się za robotę. Z schodów zszedł zaspany Lukas. Hmmm... zrobie też dla niego. Muszę się w końcu z nim dogadać moze nie jest taki zły jak mi się wydaje. Nalał sobie soku i usiadł. Postawiłam przed nim talerz pełen tostów. Spojrzał na mnie zaskoczony.
- No tak dla ciebie, nie patrz tak na mnie - uśmiechnęłam się na co on odpowiedział tym samym
- dziękuję- zabrał się za jedzenie a ja razem z nim. Lukas powiedział że pozmywa a ja w tym czasie dostałam sms'a  od Kate: 'Pamiętasz że jutro koncert? Wpadne jutro o 15 i razem się przygotujemy. Dziś się nie zobaczymy bo obiecałam mamie że zajmę sie siostrą :**'  Odpisałam jej 'oczywiście że pamiętam. Będę czekać :) ' .
- Wychodzę, umówiłem się z kumplami, wrócę wieczorem.- oznajmił mi Lukas.
-  okey - odpowiedziałam mu.
Hmmm... skoro jutro idę na ten koncert to powinnam dowiedzieć się czegoś na ich temat. Ale to później. Teraz pójdę na małe zakupy może znajdę coś fajnego w czym mogłabym pójść. W centrum handlowym byłam 3 godziny a kupiłam tylko kilka rzeczy. Wróciłam przebrałam się w piżamkę, włączyłam laptopa. Posłuchałam piosenek i znalazłam pare przydatnych informacji na temat tego całego one direction.. muszę przyznać że ich piosenki są całkiem niezłe. Ale teraz idę spać bo jutro muszę być wyspana. Wyłączyłam więc laptopa, położyłam się i nawet nie wiem kiedy usnęłam.

**********

 I jak? Podoba wam się?
Jeśli macie blogi to podawajcie linki w komentarzach , chętnie poczytam :)

Prolog

O tym, że mama ma kochanka wiedziałam już od dawna. Pewnie zapytacie skąd? Domyśliłam się. Długie rozmowy przez telefon, sms'y, wieczorne wyjścia... Nie jestem taka głupia. Wiedziałam nawet kim on jest- znałam go z widzenia. Moi rodzice? w sumie to nigdy nie wzięli ślubu, ale myślałam, że coś pomiędzy nimi jest. Myliłam się. Z perspektywy czasu widze jak bardzo. Starałam się udawać ze nic nie wiem o 'znajomości' mamy. 3 lata temu, kiedy miałam 14 lat oznajmiła mi że przeprowadzamy się do Anglii i... zamieszkamy razem. Ja, moja mama, jej 'chłopak' i jego syn. Kompletnie zszokowała mnie ta wiadomość. Byłam wściekła, nie przyjmowałam tego do wiadomości.. niestety-musiałam. Już nic nie miało wpływu na ich decyzje, nawet mój sprzeciw. Pamiętam, że tego dnia dowiedziałam się też że mój ojciec też się przeprowadza ale niestety - do Kanady. Tydzień później byłam już w samolocie do Londynu. Dom całkiem fajny , Londyn- piękne miasto, ale jednak nic nie wynagrodzi mi rozłąki z Polską i przyjaciółmi. Teraz mam 17 lat i nadal mam o to żal do mojej mamy i Grega. W nowej szkole znalazłam dwóch wspaniałych przyjaciół, Kate i Chrisa. Nie wyobrażam sobie życia tutaj bez nich. Mamy wspólne zainteresowania, chodzimy razem na imprezy... Właśnie-imprezy.. Z tego powodu w domu wybuchają awantury. Mamie i Gregowi nie podobają się moje częste wyjścia z domu. Ale Greg nie jest moim ojcem i nie będzie mnie wychowywał. A Lukas? nie potrzebuje brata. Mama chce żebym traktowała ich jak rodzine. Ani mi się śni. Odbiegając od tematu - Kate od kilku dni próbuje namówić mnie na koncert one direction. Nie wiem co ona widzi w tym zespole.. ja właściwie nic o nich nie wiem. Myślę, że i tak pójdę z Kate na ten koncert. Poświęcę się dla niej. Na pewno się ucieszy kiedy jej to powiem.

**********

I jak? podoba wam się? Powinnam coś zmienić? ;)

Bohaterowie

                                                                     Victoria (17l.)
  Główna bohaterka, pochodzi z polski . Jest szalona, żywiołowa, kocha imprezować. Pięknie rysuje. Jest pyskata i bezczelna,  ale dla  przyjaciół zrobi wszystko. Słucha rock'a i metalu. Uwielbia speedway- razem z przyjaciółmi jeździ na crossie*.Nie rozumie co jej przyjaciółka widzi w One Direction.
 
 
 
                                                                      Kate (17l.)
 Najlepsza przyjaciółka Vicky. Jest Brytyjką, od urodzenia mieszka w Londynie. Pod względem charakteru jest bardzo podobna do głównej bohaterki. Uwielbia One Direction.

                                                                         Chris (20l.)
Przyjaciel Vicky i Kate. Traktuje je jak młodsze siostry. Pochodzi z Wielkiej Brytanii. Uwielbia tatuaże i imprezy.

                                                                   Lukas (17l.)
Przybrany brat Vicky. Jego ojciec jest z jej matką. W przeciwieństwie do niej zaakceptował to. Jest skatem.

Greg - ojczym Vicky.
Claudia- matka Vicky.

                                                                   One Direction.