Łączna liczba wyświetleń

sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział dziesiąty

Kiedy przekroczyłam próg domu usłyszałam podniesione głosy dobiegające z kuchni. Położyłam walizkę i poszłam sprawdzić kto to. Weszłam do kuchni i ujrzałam osoby, których w tej chwili najmniej się spodziewałam.
- yy co wy tu robicie? - zapytałam zmieszana, przecież mama i Greg mieli wyjechać na jakieś pół roku.
- dobre pytanie?! Postanowiliśmy przyjechać na tydzień i sprawdzić jak sobie radzicie a wy co?! gdzie byłaś i z kim?
- co cię to interesuje! Dlaczego na Lukasa sobie nie pokrzyczycie?! - zapytałam, a właściwie krzyknęłam zirytowana zaistniałą sytuacją.
- bo wiemy gdzie i z kim on teraz jest. A ty nie raczyłaś nas powiadomić?! - również krzyknął Greg.
- co was to obchodzi? to moje życie i mogę robić co mi się podoba! A ty co? Cały czas masz mnie gdzieś, a teraz udajesz martwiącą się o mnie mamusie? - te ostatnie słowa skierowałam do mojej mamy.
- dosyć tego masz szlaban! - tym razem to Greg postanowił stanąć w obronie mamy.
- nie jesteś moim ojcem! nic o mnie nie wiecie! nikt nie będzie mi rozkazywał! nienawidzę was! - wykrzyczałam im to prosto w twarz, ledwo powstrzymując łzy - wychodzę!
- nigdzie nie idziesz! - zatrzymał mnie Greg.
- bo co?! uderzysz mnie? lepiej zajmij się swoim dzieckiem a mnie zostaw w spokoju! - wyrwałam mu się i wybiegłam z domu. Szłam prosto przed siebie, nie zwracając na nic uwagi. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Doszłam do parku, gdzie zauważyłam wolną ławkę i usiadłam tam. Jest już po 23, jest zimno ciemno a w okolicy nikogo nie ma. Byłam ubrana tylko w krótkie spodenki i bluzkę z krótkim rękawem. Siedziałam na ławce, płakałam, trzęsłam się z zimna. Nie wiedziałam co robić, gdzie pójść. Przecież nie mogę wrócić teraz do domu. Z kieszeni wyjęłam komórkę i wybrałam numer do Harry'ego. Nie pozostało mi nic innego jak czekać aż odbierze. Pierwszy sygnał.. Drugi... Trzeci... Odebrał.
- Halo? Vicky?
- hej Harry.. - powiedziałam, starając się, aby mój głos zabrzmiał jak najbardziej normalnie. Nie chciałam,żeby Harry wiedział, że płacze.Ale chyba mi nie wyszło, bo Harry wyczuł, że coś jest nie tak.
- Coś się stało? płakałaś?
Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć..
- Vicky?!
- nie, po prostu... pokłóciłam się z mamą i wyszłam z domu..
- przecież twoja mama miała wyjechać na dłużej? - zapytał zdziwiony i trochę zmartwiony.
- tak, ale to długo historia..
- czekaj, gdzie teraz jesteś?
- w parku... - powiedziałam i znowu łzy poleciały po moim policzku. Jak dla mnie za dużo wydarzeń jak na jeden dzień.
- czekaj tam, zaraz po ciebie przyjadę.
- dobrze.. - rozłączyłam się i schowałam telefon z powrotem do kieszeni. Harry był już po 10 minutach. Dla mnie to było najdłuższe 10 minut w życiu. Kiedy Hazza zobaczył mnie na ławce podbiegł do mnie i przytulił, co spowodowało u mnie kolejny potok łez.
- Chodźmy już. Będziesz spała dzisiaj u mnie a jutro opowiesz mi co się dokładnie stało, okej? - chyba wyczuł, że nie mam siły dzisiaj opowiadać mu o czymkolwiek.
- okej, ale chodźmy już stąd. - powoli ruszyliśmy do auta.
- zimno ci? - zauważył, że nadal trzęsę się z zimna.
- trochę.. - zarzucił mi na ramiona swoją granatową marynarkę i mocniej objął.
- kocham cię - powiedział Harry kiedy staliśmy przed samochodem
- ja ciebie też - powiedziałam i pocałowałam go czule. Oderwaliśmy się od siebie i weszliśmy do auta. Przez całą drogę nie odzywałam się. Gapiłam się tylko nieobecnym wzrokiem prosto przed siebie. Za każdym razem kiedy przypominała mi się dzisiejsza kłótnia, chciało mi się płakać. Czułam, że nie mam już matki. Nawet nie zauważyłam kiedy staliśmy na podjeździe domu chłopaków. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Harry'ego.
- wysiadasz? czy wolisz spać tutaj? - w jego głosie można było wyczuć rozbawienie.
- już idę- odpowiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam. Harry otworzył drzwi od domu i wpuścił mnie do środka. Z salonu dobiegały śmiechy i rozmowy chłopaków. Zauważył, że czuję się trochę nieswojo, więc chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę salonu.
- chłopaki, jesteśmy! - krzyknął do nich i cztery pary oczy spojrzały się na nas. Wszyscy przyszli mnie przytulić i przywitać.
- yy Harry, mogę gdzieś się przebrać?
- tak, chodź zaprowadzę cię. Będziesz spała ze mną, chyba ci to nie przeszkadza? - powiedział i poruszył śmiesznie brwiami, co sprawiło, że mimowolnie się uśmiechnęłam.
- nie, skądże Haroldzie - chłopak skrzywił się na dźwięk wymawianego przeze mnie, swojego pełnego imienia.
- nie powinnaś mnie tak nazywać - powiedział i zrobił obrażoną minę.
- a co mi zrobisz? - powiedziałam śmiejąc się.
- śmiejesz się? a więc to tak.. - powiedział i zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam śmiać się jak głupia i po chwili leżeliśmy na podłodze.-pro..sze Ha... Harry przestań! - powiedziałam pomiędzy atakami śmiechu. Przestał na chwilę.
- a co będę z tego miał? - spojrzał mi prosto w oczy. Przybliżył swoją twarz do mojej i pocałował. Odwzajemniłam pocałunek.
- okej, ale teraz naprawdę chciałabym pójść się ogarnąć.. - przerwałam pocałunek. Obydwoje wstaliśmy.
-proszę - Harry dał mi jakąś swoją koszulkę, w której mogłabym spać. Poszłam do łazienki ogarnęłam się, rozpuściłam włosy i przebrałam. Wyszłam z łazienki, a na łóżku leżał już w samych bokserkach Harry. Na mój widok podniósł się do pozycji siedzącej. Usiadłam obok niego.
- przepraszam - powiedziałam w końcu, po chwili ciszy.
- za co? - zapytał zdziwiony i spojrzał na mnie.
- no za to, że narobiłam ci tyle kłopotu...
- to żaden kłopot, naprawdę. Cieszę się, że jesteś teraz ze mną. - przerwał mi. To naprawdę bardzo miłe z jego strony. Przytuliłam go.
- chodźmy już spać..
- okej, dobranoc.
-dobranoc - uśmiechnęłam się i obydwoje przykryliśmy się cieplutką kołdrą. Wtuliłam się w jego tors i nie wiem kiedy zasnęłam.

*************
I jak?
Podoba wam się? Mam nadzieję że tak <3
Zauważyłam, że ostatnio jest dość mało komentarzy. Przestaliście czytać mojego bloga?
Jeśli czytacie to proszę chociaż o krótki komentarz :)


2 komentarze:

  1. ill-change-my-mind.blogspot.com
    Opowiadanie o 1D
    + dodaję się do obserwujących, postanawiam zostać na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy blog ;)
    Będę wpadać częściej.

    + zapraszam do siebie: http://kochajaca-bezustannie-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń